rozda pomiędzy nowych wyznawców Allaha wedle zasług i pobożności.
— Są to marzenia i nadzieje więcej świeckie, niż religijne. Gdybym ja był muzułmaninem, trzymałbym się koranu, którego nauka nie każe bynajmniej spodziewać się jakiegokolwiek proroka.
— Niby dlaczego? To, że koran o Mahdim nie wspomina, nie daje jeszcze podstawy do mniemania, jakoby przyjście wielkiego proroka było wykluczone.
— Mylisz się pod tym względem zupełnie. Mahomet przecie sam powiedział, że jest ostatnim prorokiem zesłanym z nieba. Nauka jego zamknięta w sobie jako całość i nie może być ani uzupełniona, ani zmieniona. Zaznaczył zresztą Mahomet i to, że po nim przyjdzie na świat jeden tylko Iza Ben Marryam[1] w dniu ostatecznym sądzić żywych i umarłych. Zestąpi on nad meczetem Ommijadów w Damaszku. Pominąwszy zresztą to, że Mahomet w tym wypadku stawia Zbawiciela świata wyżej o całe niebo od siebie, stwierdza on jak najwyraźniej, że oczekiwanie Mahdiego jest niedorzecznością.
— Mówisz to jako niewierny.
— Bynajmniej, lecz jak znawca islamu, który w tym wypadku przejął na siebie poglądy muzułmanina. Gdyby dziś pojawił się na świecie Mahdi i chciał wszystkich opornych i niewier-
- ↑ Jezus, syn Marji.