Strona:Karol May - Grobowiec Rodrigandów.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

dlarz przywiózł piękną białą niewolnicę. Spodobała się sułtanowi Harraru — chciał ją kupić. Ponieważ nie znała języka i należała do rasy białej, sprowadzono hrabiego, który miał zostać tłumaczem.
— Czy ją zrozumiał? — zapytał Cortejo, trzęsąc się z ciekawości
Landola nie mógł również ukryć zniecierpliwienia.
— Owszem, zrozumiał ją odrazu, — rzekł kapitan. — Po kilku pytaniach wymieniła nawet nazwisko hrabiego. To coś w rodzaju cudu. Zgadnijcie panowie, kto był tą niewolnicą?
— Powiedz pani
— Jeżeli panowie znają tak świetnie stosunki rodu Rodrigandów, wiedzą z pewnością cośniecoś o hacjendzie del Erina. Właściciel tej hacjendy Pedro Arbellez ma córkę imieniem Emma. Ona była tą niewolnicą.
Cortejo zerwał się na równe nogi i zaczął patrzeć na kapitana.
— Emma Arbellez? — zapytał. — To nie może być. Przecież ta dziewczyna...
Omal się nie zdradził. Oprzytomniał pod wpływem tęgiego szturchańca Landoli. Na szczęście Wagner ciągnął dalej:
— Nie wierzycie panowie? Proszę słuchać!
Opowiedział dalsze szczegóły. Gdy doszedł do szczęśliwego odkrycia smutnej wyspy, Landola zawołał:
— Do licha! Istny z pana wilk morski! Wielka to sztuka określić położenie małej wysepki pośród nie-

108