Strona:Karol May - Grobowiec Rodrigandów.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.
III
Z BARCELONY DO VERACRUZ

Starym hiszpańskim zamkiem rodowym hrabiego de Rodriganda y Sevilla rządził od lat siedemnastu fałszywy hrabia Alfonso wraz z rodzicami: Klaryssą i adwokatem Gasparinem Cortejo.
Klaryssa i Gasparino siedzieli pewnego wieczora styczniowego 1867 roku w jednym z wielu pokojów zamkowych. Ogień, trzeszczący w wspaniałym marmurowym kominku, ogrzewał tę parę, wygodnie siedzącą na kanapie. Na stole stała obfita kolacja.
Rozległo się ciche pukanie do drzwi. Po chwili wszedł lokaj. Niósł pocztę, którą mu przed chwilą wręczył posłaniec. Gdy wyszedł, Cortejo rzucił okiem na koperty.
— List z Meksyku! — zawołał na widok jednej z nich.
Szybkim ruchem rozerwał kopertę i zaczął czytać. Oczy jego znieruchomiały. Westchnął głęboko i padł na poduszki kanapy. Klaryssa popatrzyła nań z trwożliwem zdumieniem. Wyjęła mu list z ręki i odczytała, co następuje:

69