Strona:Karol May - Grobowiec Rodrigandów.djvu/93

Ta strona została uwierzytelniona.

Madonna! To niedobrze! Musi zginąć!
— Śmierć jego jest koniecznością, jest rzeczą postanowioną. Nietylko żądałby zwrotu swych posiadłości, lecz domagałby się również surowej kary na nas. Jednak, to jeszcze nie wszystko. Sternau jest równie niebezpieczny, jak hrabia.
— Zdaje się, że przeczuwał już coś podczas operacji hrabiego Manuela.
— Tak. Obserwowałem go. Nie uważał Alfonsa za prawowitego następcę don Manuela.
— I on musi zginąć!
— Śmierć jego jest również rzeczą postanowioną. To samo odnosi się do całej bandy.
— Wielki Boże, iluż ludzi chcesz skazać na śmierć, drogi mój Gasparino?
Cortejo wyciągnął się na kanapie i zaczął wyliczać:
— Don Fernando, Pedro Arbellez, jego córka, Karja, Marja Hermoyes, Sternau, Mariano, obydwaj Ungerowie, Bawole Czoło, Niedźwiedzie Serce i Juarez.
— Juarez! — przerwała Klaryssa z najwyższem przerażeniem.
— Tak — odparł ze spokojem. — W jego ręku koncentrują się wszystkie nici. Jest o wszystkiem lepiej poinformowany, niż reszta. Trzeba się będzie dowiedzieć, kto jeszcze zna tajemnicę. Czy przypuszczasz, że mogę się w tej sprawie zdać na Landolę, lub na Pabla?

89