— No, a to czemu?
— Bo łódź znajduje się z tamtej strony, gdzie oni siedzą.
— Mnie się zdaje, że powinna być z przodu, bo tam ją przyczepiono, celem przyśpieszenia biegu statku. O ile sobie przypominam, nie ruszano jej w czasie wjazdu do maijeh, lecz odpięto żagle Zobaczmy!
Popełzliśmy w przeciwną stronę okrętu, istotnie domysły moje nie były mylne. Łodź wisiała na grubej linie tuż nad wodą. W ciemności nie mogliśmy dostrzec, czy znajdują się w niej wiosła; widniało tam coś białego.
— Co to? — zapytał Ben Nil nie bez trwogi.
— Prawdopodobnie żagiel, który dodano w czasie jazdy. Jeżeli to prawda, to niezawodnie będzie tam i maszt, a może nawet i wiosła.
Widziałem rano na przodzie okrętu wiązki pochodni, zrobione z palmowego łyka i żywicy. Zabrałem więc jedną nich i wrzuciłem do łodzi
— Na co ci to? — pytał Ben Nil.
— Zobaczysz później, teraz czas do działania, a nie na rozmowy. Chwyć się liny i jazda wdół, a za tobą dziadek i ja ostatni!
Ben Nil zarzucił swą strzelbę na plecy, wyprostował się i pochylił następnie wdół, a w tej chwili dosłyszałem słowa Ibn Asla:
Strona:Karol May - Jaszczurka.djvu/100
Ta strona została skorygowana.
98