fanych, no i Ibn Asl, dowiedziawszy się w ten sposób o twoim powrocie do Chartumu, Będzie się czuł bezpieczny.
— A ciebie nie będzie się obawiał?
— Nie, bo i ja rozmówię się z szeikiem. Ale posłuchaj dalej: udasz się natychmiast pieszo do Hegazi, lecz tak, aby, o ile możności, nikt nie mógł cię zauważyć; w tym celu kazałem ci się przebrać, i kiedy już stamtąd wyruszysz, ja z Ben Nilem przywiosłuję.
— Skądże będziesz wiedział o tem, że wyruszyłem w drogę?
— Zostaw to już mnie, potrafię sobie dać radę! Otóż, przybywszy na miejsce z Ben Nilem, udam się do szeika el beled niby tak, jakbym dopiero wprost z maijeh powrócił, i opowiem mu, co zaszło koło dżezireh Hassanii.
— Wyjawisz mu swoje właściwe nazwisko?
— Rozumie się. Gdybym tego nie uczynił, to i tak dowiedziałby się później od Ibn Asla i, oczywiście, nie wierzyłby wówczas memu opowiadaniu, co mogłoby pokrzyżować moje plany. Muszę zachowywać się tak, jakgdybym miał do niego zupełne zaufanie; będzie to łatwe, bo on należy do zwierzchności, a ja zwrócę się doń niby po pomoc! Oddam mu na przechowanie łódź z zastrzeżeniem, że później, gdy ty będziesz w tej okolicy, odbierzesz ją od niego.
Strona:Karol May - Jaszczurka.djvu/131
Ta strona została skorygowana.
129