Strona:Karol May - Jaszczurka.djvu/17

Ta strona została skorygowana.

to nic nie szkodzi. Możesz spać tak długo, Jak ci się podoba. Porozmawiajmy jeszcze trochę, nim olej się wypali!
To ucieszyło mnie niemało, gdyż wzbudziła się znowu w mem sercu nadzieja dowiedzenia się czegokolwiek o projektowanym napadzie na reisa effendinę.
— Jeżeli nie jesteś jeszcze bardzo senny, to pogadajmy, ale wątpię, czy będę mógł długo spać rano.
— Dlaczegóźby nie?
— Oczekujesz przecie reisa effendiny, z którym może nawet do walki dojdzie.
— Boisz się?
— No, niekoniecznie, W życiu wąchałem już nieraz proch, nie jestem też najgorszym strzelcem, i może nawet z pewną przyjemnością wziąłbym udział w walce.
— Co do tego, to przypuszczam, że o użyciu prochu mowy nawet być nie może. Cała sprawa musi się odbyć jak najciszej, znienacka, i jeżeli masz chęć roztrzaskać czaszki kilku asakerom, pozwalam ci na to w zupełności.
— Nie będzie więc strzelania, alecz walka na kolby i noże? Mnie wszystko jedno. Tylko w jaki sposób dostaniemy się stąd na pokład okrętu reisa effendiny?
— Wcale nie zamierzamy dostać się na jego pokład. Ogień wyświadczy nam lepszą przysługę, niż proch.

15