Strona:Karol May - Jaszczurka.djvu/27

Ta strona została skorygowana.

przez ten iście urwiszowski figiel uratowałem życie wielu ludziom, ale jakie to pociągnie następstwa dla mnie samego? Eh, wszystko jedno, — co będzie, to będzie, nic już zaradzić się nie da; szkoda czasu na rozmyślanie nad tem. Myśl ta uspokoiła mi nerwy, i niebawem zasnąłem twardo, jak kamień.
Obudził mnie Ibn Asl, bardzo podniecony:
— Wstawaj Amm Selad! — zawołał — dosyć spania, późno już, a zresztą przygotować się trzeba, bo reis eifendina się zbliża.
— Zerwałem się szybko z posłania, czując się doskonale wypoczętym. Z twarzy opryszka wyczytałem, że nie odkryto mego podstępu. Ibn Asl bowiem zacierał ręce z radości i uśmiechnął się.
— Tak, tak, dziwisz się! Nadeszła wreszcie godzina. Wyjdź, kazałem ci przyrządzić kawę na śniadanie.
Przed kajutą na pokładzie leżał materac, na którym usiadłem, i niebawem przyniosła mi kawę brzydka, stara murzynka, Łowcy niewolników leżeli na swych miejscach tak, jak ich wczoraj zastałem.
— Powiadasz, że reis effendina się zbliża? — zapytałem Ibn Asla — czemuż więc twoi ludzie nie są jeszcze na placówkach?
— Jeszcze czas, Otrzymałem właśnie wiadomość, że przybył do Hegazi rozłożył się w tamtejszem miszrah na odpoczynek, nie wiem

25