Strona:Karol May - Jaszczurka.djvu/38

Ta strona została skorygowana.

Odwrócił się nagle od nas, bo uwagę ja go zwróciło pojawienie się statku, ku któremu dobiła łódź, dopiero co wysłana. Ktoś z pokładu okrętu porozumiewał się z załogą, znajdującą się na łodzi, potem jakiś człowiek zszedł do tej łodzi, a statek zatrzymał się na kotwicy u brzegu.
Koło nas obu stał na warcie jeden z członków bandy i nie spuszczał z nas oczu ani na chwilę Nie obawialiśmy się jednak zbytnio Przypuszczałem mimo wszystko, że usprawiedliwienia moje wywrą choć w części pożądany skutek. Dowieść nam przecie nie mógł Ibn Asi niczego. W każdym razie jedno tylko napełniało mnie straszną obawą, a mianowicie roiłem sobie najrozmaitsze, ba nawet najgorsze przypuszczenia na wypadek odkrycia tajemnicy z naftą. Nie ulegało bowiem wątpliwości, że podejrzenie zwróci się jedynie na mnie, mimo, iż dowodów ku temu, prócz podsłuchanych moich słów, nie było żadnych. Niestety, sprawa przybrała obrót zupełnie inny i nieoczekiwany.
Po chwili łódź przybiła do okrętu, i ludzie znajdujący się na niej, wyszli na pokład razem z obcym mężczyzną, którego ze sobą przywieźli. Można sobie wyobrazić moje przerażenie, gdy poznałem w nim odrazu Abu en Nila, sternika dahabijeh „Es Semek“ na której byłem ongi w Gizeh świadkiem nocnego zdarzenia. Ta dahabijeh była przeznaczona do transporto-

36