Strona:Karol May - Jaszczurka.djvu/79

Ta strona została skorygowana.

zajmij się nim, może potrzebna będzie pomoc.
— Nie mamy hekima na pokładzie, jednakże — ty jesteś obcym effendim, a każdy z takich jest lekarzem, sądzę więc, że i ty znasz tę sztukę.
— Owszem.
— Zechciej więc opatrzyć nieszczęśliwego!
— Nie mam przecie swobody ruchów!
— A gdybym ci rozwiązał ręce, czy próbowałbyś ucieczki?
— Nie.
— Kto tobie może ufać... Jesteś silny, zuchwały i przebiegły.
— Nie sądź, że skoczę do rzeki, aby mnie tam pożarły krokodyle. Pominąwszy to jednak, zapewniam cię słowem, że na wsze ki wypadek nie opuszczę twego okrętu bez obu współjeńców. Uwolnij mi więc ręce, a potem możesz je związać napowrót:
— Dobrze, ale pamiętaj, że będę trzymał w ręku przez cały czas pistolet i, jeżelibym tylko zauważył najmniej podejrzany ruch z twej strony — dostaniesz kulą w łeb.
Przyniesiono człowieka do mnie i rozwiązano mi tylko ręce, więzy na nogach pozostały, Gdybym chciał złamać słowo, byłby mi się niezawodnie udał nader śmiały, ale niezły plan. Człowiek, leżący koło mnie bez ruchu, miał za pasem nóż, który mogłem wydobyć zręcznym ruchem, aby przeciąć więzy na nogach, a na-

77