Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 2.djvu/117

Ta strona została skorygowana.

ją na środek rzeki, tam dopiero puszczając na fale.
Jakkolwiek należało się spodziewać, że Peder­‑i­‑Baharat podąży za nami dopiero dnia następnego, chwyciliśmy za wiosła i zaczęliśmy energicznie pracować. Po niedługim czasie minęliśmy Reszidijeh, Suadszen, Dżerjat el Maman, Habib el Murallad i Imam Musa. Płynąc przez jakąś godzinę wśród szpaleru drzew palmowych, dotarliśmy do bagdadzkiego mostu. Zatrzymaliśmy się przed kumruk, urzędem celnym. Niedługo nas tam zatrzymywano, gdyż jeszcze w Mossulu postarałem się o reftijat, paszport. Tak tedy przybyliśmy szczęśliwie do pierwszego celu naszej podróży. — — —



119