— Nie rozumiesz, dlaczego zatrzymałem tratwę w takiej odległości od szałasu?
— Nie.
— Więc ci powiem. Zdrajca i jego żona pozostaną na tej tratwie, dopóki się nie załatwię z mordercami. Przywiążę ich mocno; przy najmniejszej próbie ucieczki wpadną do wody i utoną.
— Ąllah, Allah! Mówisz o mordercach i o zdrajcy. Gdybym wiedział, kto... co...
— Kto nim jest? Ty, kłamco, oszuście! Przecież wiesz doskonale, że o tobie mówię. Słuchaj, co ci powiem! Widzisz ten nóż w mojej ręce? Halef trzyma również swój nóż wpogotowiu. Życie za życie, krew za krew! Oto prawo pustyni. Będę jednak litościwy. Liczę na to, żeś tchórzem. O żonie nie chcę wcale mówić. Jeżeli będziecie mi posłuszni, nic się wam złego nie stanie i jutro odzyskacie wolność. Jeżeli jednak będziecie się opierać, poczujecie na skórze ostrze naszej stali. Wstańcie, zbóje!
Wypowiedziałem te słowa takim to-
Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 2.djvu/87
Ta strona została skorygowana.
89