— Dusza twoja jest kabrem, grobem, w którym zdusiłeś wiarę i ufność w miłosierdzie Boże. Kto nie ma Boga, ten w gruncie rzeczy nie żyje. Kto natomiast zdaje sobie sprawę z Jego opieki, ten nie zna strachu, nie lęka się żadnego wroga, gdyż wszystkie ludzkie ataki muszą się rozbić o wolę Tego, bez którego nie może spaść ani kropelka wody, nie może wzbić się ani odrobina pyłu.
— Dobrze ci prawić kazania, gdy nie wisi nad tobą miecz Damoklesa!
— Tak sądzisz? Gdybyś wiedział, jak często wyciągał się ku mnie! Ludzie, których nie znałem, a nawet, niestety, tacy, których uważałem za przyjaciół, nastawali na moje życie. Śmierć stała często obok mnie, choć nic o tem nie wiedziałem. Najsroższe i najgroźniejsze — to niebezpieczeństwo nieznane. Mówisz, że żaden morderca mi nie grozi, a ja ci oświadczam, że są tu ludzie, którzy łakną mojej krwi. Jak widzisz, nie przeraża mnie to wcale. Ludzie ci nie mogą mi nic zrobić, ponieważ stoję pod osłoną, wobec której ich moc podobna jest do siły
Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 3.djvu/136
Ta strona została skorygowana.
138