Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 3.djvu/144

Ta strona została skorygowana.

— Słuchaj, effendi, teraz sam zaczynam wierzyć, że ojciec mej żony wraz ze swoją małżonką opuścili Damaszek, o ile, oczywiście, oboje nie zginęli.
— Czy sądzisz, że mógłby zabrać ze sobą tylko swoją żonę?
— To wykluczone! Musiał wywieźć również moją żonę wraz z dziećmi.
— Dokąd?
— Któż to może wiedzieć?
— Wiedzieć trudno, ale można przypuszczać. Zastanów się nad tem.
— Chyba do Beirutu, gdzie kiedyś mieszkał i był szczęśliwy?
— Ja na jego miejscu nie pojechałbym do Beirutu.
— Dlaczego?
— Ponieważ powstanie przeciw innowiercom wybuchło właśnie na Libanie i tam roztoczyło najszersze kręgi. Spokój nastąpił jedynie pod wpływem represji. Beirut leży pośrodku tego niebezpiecznego obszaru. Należało więc liczyć się z tem, że w razie powtórnego zamieszania, wybuchnie ono tam właśnie. Skoro więc ojciec twej żony opuścił Damaszek

146