wstąpić do kahwedżi[1], aby się pokrzepić. W drodze powrotnej to samo. W rezultacie, na kupno kawy pozostają tylko dwa piastry. Cóż można za to otrzymać? Widzisz, effendi, jestem niewinny!
— A jednak muszę swych gości poczęstować kawą!
— Tak, musisz. Daj mi więc sześć piastrów.
— O jazik! — O biada! Jeżeli cię poślę, wstąpisz znowu cztery razy do kahwedżi i wrócisz dopiero wieczorem z binnem[2] za dwa piastry. Tracę głowę; nie wiem, co począć.
Ponieważ słowa te wypowiedziane były częściowo do służącego, częściowo zaś do mnie, odrzekłem pojednawczo:
— Nie martw się, effendi! Zaopatrzyliśmy się w dostateczny zapas kawy; pozostało nam jeszcze nieco w kulbakach. Towarzysz mój zejdzie na podwórze i przyniesie trochę kawy.
— Dzięki ci, panie! Zdejmujesz mi kamień z serca i ratujesz od hańby, że nie mogłem swych gości poczęstować