Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 3.djvu/23

Ta strona została skorygowana.

się stanie z kawą? Widocznie o niej zapomniał, wsunąwszy pod olbrzymi kaftan woreczek z ziarnami, przyniesionemi przez Halefa.
Napchawszy tszibuki tytoniem i zapaliwszy je, były oficer rzekł:
— A więc przynosicie mi pozdrowienie od perskiego księcia, którego zowią Hassanem Ardszir-mirza. Był to wielki, bogaty pan; może należał nawet do rodziny szah-in-szaha.
Gruby Kepek wysunął głowę i rzekł:
— Tak, musiał to być wielki pan; wyjeżdżając, dał mi jako bakszysz trzy złote tumany.
Gospodarz, nie skarciwszy go ani jednem słowem, ciągnął dalej:
— Pewne powody skłaniają mnie do odmawiania gościny Persom. Ale przed tym człowiekiem otworzyłem podwoje swego domu, ponieważ sprowadził go Kara ben Nemzi, którego pokochałem z pierwszego wejrzenia.
Grubas wsunął znowu głowę i zawołał:
— Mnie również bardzo się podobał,

25