ham[1] na wyniszczenie bakków[2], które się rozmnożyły w jego łóżku. Posmarowałem go nieco tą maścią. Potem...
— Wstrzymaj się! — przerwałem. — Nie chcę słyszeć nic więcej. Pójdziesz i kupisz potrzebne na dziś statki; darujesz je później grubasowi. Mam nadzieję, że dzięki temu odzyskasz jego sympatję.
— A więc mogę się uważać za władcę kuchni?
Gospodarz skinął na to głową, poczem Halef oddalił się. Major był niesłychanie zakłopotany i zbity z tropu. Starał się osłabić wrażenie słów Halefa zapomocą wyjaśnień. Nie sprzeciwiałem się, udając, że wierzę, iż główną przyczyną niechlujnego gospodarstwa jest zła sytuacja finansowa. Rozmawialiśmy na temat mojej i jego ojczyzny, którą kochał gorąco. Zapytał, czy zamierzam dziś wyjść z domu. Gdym zaprzeczył, udaliśmy się do ogrodu i przekonałem się przy tej okazji, ze koniom naszym nie zbywa na niczem. Po powrocie do domu zatrzymaliśmy się pod kuchennemi drzwiami. Wśród