Strona:Karol May - Kianglu czyli Chińscy rozbójnicy.djvu/106

Ta strona została skorygowana.
—   102   —

potrafisz grać na pi-pa i kiu. Czy możesz mi dowieść tego? Mam oba te instrumenty w domu.
— Dobrze.
Mina jego zdradzała pewność zwycięstwa. Nie tracąc czasu, zaczął schodzić, prosząc mnie, abym poszedł za jego przykładem.
Na drugiem piętrze czekał na nas zniecierpliwiony kapitan.
— Toś pan siedział! — zawołał — myślałem, że zasnę. Jakże tam na górze, co?
— Wysoko, kapitanie.
— Ba, to wiem i bez pana. Cóż teraz będziemy robili?
— Pójdziemy do mieszkania bonzy i będziemy grali na pi-pa i na kiu.
— Co znowu? Na jakim tam pipa? To pan będziesz grał na pi-pa, bo ja umiem tylko na kiju. Nie życzę im jednak, aby spróbowali tej muzyki!
— Nie bądź tak groźnym, kapitanie — zaśmiałem się ubawiony. — Pi-pa jest to rodzaj gitary, a kiu — najzwyczajniejsze skrzypce. Co to panu szkodzi pobrzdąkać trochę na gitarze.
— Ja? za nic na świecie! Jak żyję, nie miałem w ręku żadnego brzękadła, nie chcę się wystawiać na dudka. Panie Charley, ja i panu radzę, niech się pan lepiej nie kompromituje wobec tych Chińczyków. Co innego za-