Strona:Karol May - Kianglu czyli Chińscy rozbójnicy.djvu/39

Ta strona została skorygowana.
—   35   —

nawet apetyt, gdyż zdaje mi się, że w smaku poczuję ten wiek poważny. Rzućcie go do łodzi! Jeśli kiedy spotkam się z jakim mikado, to mu ofiaruję ten talerz.
— Ofiaruj go pan mnie, kapitanie. Z przyjemnością przyłączyłbym go jako pamiątkę do moich zbiorów.
— Chcesz pan mieć pamiątkę? po kim? po żółwiu, czy po mikadzie?
— Po jednym i drugim zarazem.
— A więc weź pan go sobie. Możesz wziąć nawet całą skorupę, gdyż mnie chodzi tylko o zupę.
Następnego dnia mieliśmy dużo roboty na „Wichrze“, gdyż uszkodzenia trzeba było reparować z obydwóch stron, t. j. z zewnątrz i z wewnątrz. Było to trudne zadanie, gdyż w porcie Lloyd doków nie było i całą pracę należało wykonywać pod wodą. Wobec tego robota postępowała wolno, ludzie bowiem nie mogli długo utrzymać się pod wodą i zmieniali się co chwila. Dziwną i trudną do wytlłómaczenia jest ta okoliczność, że majtkowie, z wyjątkiem naturalnie tych, którzy kończyli szkołę marynarki, są zwykle złymi, albo nawet żadnymi pływakami. Widziałem takich, którzy na zupełnie zniszczonym i wprost gotowym do zatonięcia statku czuli się zupełnie bezpieczni, a nie mogli się zdobyć na odwagę na przebycie wpław choćby najmniejszej przestrzeni.