nie tylko w obozie Yuma, ale również w obozie Mimbrenjów, którzy ścigali Veta-ya i następowali na tyły Yuma. Otóż, kiedy podkradł się pod obóz Yuma, natrafił na wywiadowcę, który okazał się Mimbrenjem i zaprowadził go do obozu, rozbitego w odległości tysiąca kroków od nic nie podejrzewających wrogów.
Poleciwszy Mimbrenjom spokojnie leżeć i czekać na jego rozkazy, Winnetou wrócił do obozu.
— Musimy teraz zastanowić się — rzekłem. — Jeżeli Vete-ya, skłania się ku pokojowi, tem lepiej. Jeżeli nie — przekonamy go, że nie mamy powodu się lękać.
— Nie zechce pokoju. Zabiłeś jego syna. Możeby się zgodził na pokój z Mimbrenjami, ale z tobą — nigdy.
— Tem gorzej dla niego. Okrążymy go, zanim się rozwidni. Uważam, że...
W tej chwila rozległ się głośny okrzyk. Jakiś Indjanin wyszedł z zagajnika i z wesołemi okrzykami zbliżył się do Przebiegłego Węża, który spoczywał na brzegu jeziora. Był to wywiadowca Vete-ya, a miał wybadać, kto zajął kotlinę. Na widok swoich braci opuścił kryjówkę i podbiegł do przywódcy. Obydwaj rozmawiali żywo. Po chwili stanęli obok mnie i Winnetou. Wywiadowca obrzucał nas ponurem wejrzeniem. Przebiegły Wąż oświadczył:
— Wojownik Yuma melduje mi, że Vete-ya przybył tutaj i chce wiedzieć, kto obozuje nad wodą. Ponieważ jest naczelnym wodzem naszego plemienia, przeto muszę go zaprosić wraz ze wszystkimi wojownikami. Cóż myślą o tem moi bracia?
Czy powiedziałeś wywiadowcy, — zapytał Winnetou — że zawarliśmy pokój?
Strona:Karol May - Klęska Szatana.djvu/114
Ta strona została uwierzytelniona.
112