Strona:Karol May - Klęska Szatana.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

Słusznie otrzyma nagrodę. Niech dostąpi imienia, które nam będzie przypominać jego czyny. Pokonał Czarnego Bobra i zdobył jego skalp, przeto nadam mu imię Yuma Tsil — Skalp-Yuma. Proszę Winnetou i wszystkich wojowników Mimbrenjów, aby to potwierdzili.
Rozległy się radosne okrzyki. Winnetou podniósł się, ujął chłopca za drugą rękę i rzekł:
— Młody dzielny wojownik zasłużył na imię Yuma-Tsil. Jest moim bratem; jego przyjaciele, lub wrogowie są moimi przyjaciółmi, lub wrogami. Howgh.
— A więc spełniły się życzenia synów naszego przyjaciela — rzekłem. — Oto zdobyli sobie dobre, wyśmienite imiona, które w przyszłości zasłyną między przyjaciółmi i wrogami. Vete-ya i jego wojownicy mogą już odejść. W imionach synów wodza Mimbrenjów znajdą dowód, że się ich nie boimy. Powiedziałem. Howgh.
Dałem znak Mimbrenjom, aby natychmiast przepuścili wściekłych i upokorzonych Yuma.
Rozumie się, że nadaniu imienia towarzyszyło wypalenie fajki pokoju oraz inne obrzędy tradycyjne. Chłopcy byli uszczęśliwieni bezgranicznie i dumni, zwłaszcza z tego, że uzyskali imiona ode mnie i Winnetou.
Ojciec ich, niemniej dumny i szczęśliwy, dziękował mi i prosił o przebaczenie niedawnego grubjaństwa. W dowód wdzięczności chciał zamiast Przebiegłego Węża odprowadzić nas do granicy, a nawet dalej, i dostarczyć nam koni. Przystałem na to z radością i poczyniłem przygotowania do jutrzejszej wyprawy.
Nad ranem pożegnałem się serdecznie z Przebiegłym Wężem — narzeczona jego nawet teraz się nie pokazała — i wyruszyliśmy w drogę. Po długiej, uciążliwej

145