do finderów. Chyba wypaliła orację? O, bo ona potrafi obracać językiem! Przemówiła do nioh?
— Ani słowa.
— Jestem zdumiony! Sądziłem, że obejdzie się z nimi całkiem
fortissimo.
— Czyż włada angielskim?
— Zna tylko parę słów, które spamiętała po drodze.
— Jakże pan chce, aby się rozmówiła z tymi ludźmi, skoro rozumieją tylko po angielsku i hiszpańsku? Z dziesięciu lub dwunastu przyswojonych sobie wyrażeń nie skleisz długiego kazania. Poza tym miałem wrażenie, że ujrzawszy te dzikie oblicza, straciła odwagę i chęć do perory,
— Odwagę? Nie wierz w to! Pani Rozalia nie lęka się nikogo, choćby człowieka o najdzikszym wyglądzie. Ma jad na języku i przywykła do posłuchu.
— Zauważyłem. Wszyscy milczeliście, kiedy mi się przeciwstawiała.
— Tak, musieliśmy milczeć, aby nie ściągnąć na siebie gradobicia. Ale ceterum, dobre ma serce i, byleby tylko nie przerywać toku jej przemowy, można ją do rany przyłożyć. Oczywiście, kontrowersji nie znosi.
— To wielka wada, jeśli się nie mylę. Skoro nie zna się na czemś, powinna słuchać doświadczonych.
Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/105
Ta strona została skorygowana.
103