Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/12

Ta strona została skorygowana.

stary rozbójniku! To raczej przygotowanie do śmierci! Kto pije twoją lurę, dopuszcza się samobójstwa.
— Tylko chwilowo, Mr. Buttler. Następna flaszka wskrzesza martwych. Od wielu tygodni nie widzieliśmy się. Jak wam szło, sir? Interesy dobre?
— Dobre? — odezwał się nazwany Buttlerem z przeczącym gestem i, wychyliwszy do dna szklankę, w czem naśladowali go kamraci, dodał: — Okropnie nam szło. Skąpo, jak nigdy dotychczas. Nie zrobiliśmy ani jednego interesu, godnego wzmianki.
— Ale dlaczego? Wszak nazywają was finderami i sami się tak nazywacie. Czyście nie mieli otwartych oczu? Sądziłem, że ubiję z wami dobry targ.
— To znaczy, spodziewałeś się odkupić zrabowany łup i, jak zazwyczaj, na dudki nas wystrychnąć. Ale tym razem niema nic, naprawdę nic. Na czerwonych nic już nie można złupić, a jeśli spotkasz białego, jest to przeważnie ptaszek, który sam chętnie zagląda do cudzych kieszeni. Dodajmy do tego ten przeklęty Komitet Bezpieczeństwa — niech ich licho porwie! W jakim celu te huncwoty wścibiają nosy do naszych interesów? Co to ich obchodzi, że zbieramy tam, gdzie nie siejemy, ale gdzie i oni nie sieją. Naprawdę, trzeba teraz każdej chwili być przygotowanym na to, że z poza krzewu wyjrzy dubeltów-

10