Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/124

Ta strona została skorygowana.

nią przy policzku, aby się dowiedzieć, czyja kula trafi dokładnie w serce przeciwnika!
Ton, jakim te słowa zostały wypowiedziane, wywarł głębokie wrażenie na oficerze. Czyniąc gest zaprzeczenia, odpowiedział grzecznie:
— To zbyteczne, sir, zupełnie zbyteczne! Dlaczego gentlemani, tem bardziej zaś koledzy, mają się zabijać bez powodu?
— Hm! Ponieważ pan poznał, że domniemany błazen jest gentlemanem i pana kolegą, więc oto moja ręka. Teraz zgodnie zastanówmy się nad wesołem przedstawieniem, w którem chce pan wziąć udział.
Ścisnęli sobie ręce, poczem Sam opowiedział o swem spotkaniu z dwunastoma jeźdźcami, których uważał za finderów. Kapitan słuchał z uwagą; wyraz zaciekawienia coraz wyraźniej malował się na jego twarzy. Wreszcie, skoro tylko Sam skończył, kapitan zerwał się na równe nogi i głosem podnieconym zawołał:
— Jeśli się pan tylko nie myli, Hawkens! Gdybyż to naprawdę byli finderzy! Co za połów!
Sam błysnął małemi oczkami i zapytał:
— Czy Sam Hawkens jest tak upośledzony, że przyjmuje za prawdę urojenia? To oni, powiadam panu, to oni!
— Ale dlaczego przyjechaliście do San

122