Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/128

Ta strona została skorygowana.

kiedy podkradnie się pod obóz i kiedy cofnie!
— Będziemy wiedzieli, sir. Zdaje się, że uważa pan Sama Hawkensa za głupszego, niż jest w rzeczywistości, hihihihi! Jeśli finderzy mogą wysyłać swoich na zwiady, czemu my nie możemy? Powiadam wam, sir, że o wiele prędzej wyszpieguję tych drabów, niż oni mnie.
Oficer z powątpiewaniem potrząsnął głową i odpowiedział:
— Musielibyście ich szpiegować jeszcze za dnia. Słyszałem wiele, bardzo wiele o panu i jego towarzyszach; wiem zatem, jak chytrzy i śmiali jesteście, ale podchodzić tych opryszków w biały dzień — tu, gd ie niema lasu, tylko szczere pole? Poza tem jeszcze jedno: wy zapalicie wielkie ognisko, oni natomiast będą siedzieć po ciemku; zobaczą tedy wasz obóz już zdaleka, podczas gdy wy nie będziecie nawet wiedzieli, gdzie ich szukać.
— Tak pan sądzi? Istotnie? Sam Hawkens nie może wiedzieć, gdzie się ukryją ci gentlemani, hihihihi! Mógłby pan z równą słusznością powiedzieć, że moja głowa nie wie, gdzie nosi kapelusz! Proszę mi powiedzieć otwarcie, nie obwijając w bawełnę, czy chcesz się przyczynić do tego przedsięwzięcia, czy nie? Sami też damy im radę, ale wówczas będziemy musieli poczęstować drabów naszemi kulami. Ponieważ nie lubię krwi rozlewu, zwróciłem się do pana. Jeśli mi pan da

126