Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/36

Ta strona została skorygowana.

lać. Strzelby ich pono nie były warte funta kłaków. Nie ulegało wątpliwości, że, jeśli zgodzą się zademonstrować swoją sztukę, będzie zabawa nielada. Aby więc zachęcić Sama, rzekł Buttler z powątpiewaniem:
— Tak, igłą trafić w rękaw marynarki potrafi nawet ślepy; ale strzelać, strzelać — to co innego. Czy już strzelał pan kiedy, Mr. Grinell?
Yes — odpowiedział mały.
— Do czego?
— Do wróbli.
— Z tej strzelby?
— Nie. Z procy.
— Z procy! — roześmiał się Buttler. — I sądzi pan, że dobrze strzelasz z flinty?
— Czemu nie? Celować to celować!
— Tak? Jak daleko pan trafi?
— Tak daleko, jak biegnie kula.
— Powiedzmy, dwieście kroków?
Well.
— Mniej więcej w tej odległości stoi ta sąsiednia chata. Czy sądzi pan, że trafisz?
— Chata? — rzekł obrażony Sam. — Trafi nawet ślepy, podobnie jak igłą w rękaw surduta.
— Chce pan powiedzieć, że cel ma być mniejszy?
Yes.
— Jak wielki?

34