Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

— Jestem pan kantor emeritus Mateusz Aureljusz Hampel z Klotzsche pod Dreznem.
— Klotzsche pod Dreznem? A więc jest pan Sasem?
— Tak, rodowitym, teraz jednak emerytowanym.
— A ja także, aczkolwiek oddawna błąkam się po Ameryce. Podróżuje pan z owemi czterema wozami, panie kantorze?
— Tak. Proszę Jednak bardzo, abyś wyrażał się dokładnie: powiedz pan raczej, panie kantorze emeritus! Wtedy każdy będzie wiedział, że skwitowałem z organów i kościelnej służby, aby poświęcić moje facultates wyłącznie harmonicznej bogini muzyki.
Oczki Sama zabłysły wesoło, lecz odrzekł poważnie:
— Dobrze, panie kantorze emeritus, wozy już dawno przejechały i, jak przypuszczam, zatrzymają się pod wioską.
— Ile taktów mam jeszcze ujechać?
— Taktów?
— Hm — — hm — — kroków, chciałem powiedzieć.
— Nie wiem, gdyż jestem tu po raz pierwszy. Pozwoli pan, że pana zaprowadzę?
— Chętnie, mój szanowny panie. Jestem melodją, a pan akompanjamentem. Jeśli po drodze nie zrobimy długich ćwierć-pauz i fermat, to z finałem staniemy u celu.

58