Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/79

Ta strona została skorygowana.

— Bardzo żałujemy. Nie widać kości? A więc jedliście lędźwie?
Yes, wyśmienite lędźwie bawole.
— Czy są tu jeszcze bawoły? Chyba to było oswojone bydlę?
— Możliwe. Kupiliśmy jako mięso bawole.
— Gdzież to, jeśli można pytać?
— W rancho Rhodesa, w dolinie Santa Cruz, którąśmy wyminęli.
— Byłby to wielki tłumok, a przy spotkaniu nie widzieliśmy przy was żadnego.
— Ponieważ każdy niósł swój kawałek, jeśli pan nic przeciwko temu nie ma, sir, — uśmiechnął się drwiąco Buttler.
Well, master! Ale jakże się to stało, że nam brak wołu.
— Brak wam wołu? Ach, więc iluż was było?
Ten grubjański żart wywołał grzmiący śmiech finderów. Scout, bynajmniej niestropiony, odrzekł:
— Tak, zginął nam wół cugowy. Czy nie macie przypadkiem pojęcia, gentlemans, gdzie on może być?
— Skądże moglibyśmy wiedzieć? Szukajcie!
— Szukaliśmy oczywiście — i znaleźli.
— Więc bądźcie zadowoleni i dajcie nam

77