Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/86

Ta strona została skorygowana.

Nie lali przeto za kołnierz, lecz coraz skwapliwiej pociągali z dzbanów. Tak upływały kwadranse. Sam jedynie udawał, że oczy zaczynają mu się kleić, finderom natomiast powieki istotnie ciążyły. Przecież już poprzednio nie skąpili sobie gorzałki. Irlandczyk pierwszy strąbił się do utraty przytomności. Usiadł przy palenisku i zapadł w drzemkę. Nachylał się coraz bardziej, aż wreszcie legł na ziemi jak długi.
Sam pilnie baczył, aby herszt nie próżnował. Istotnie, Buttler niebawem musiał złożyć głowę na rękach, opartych o stół łokciami. Zdawał sobie sprawę, że zaprószył głowę, ale nie chciał się kompromitować wobec kamratów. Dlatego mrugał oczami, jak mu się zdawało, ukradkiem, i w ten sposób przekonywał towarzyszów, że symuluje. Finderzy pojęli, że powinni go naśladować, i naśladowali z ochotą i zapałem. Nie dziw, że wkrótce głucha cisza zastąpiła rumor i nieopisaną wrzawę pijacką.
Teraz podniósł się Hawkens, aby napełnić dzbany. Póki starczyło napoju w beczce, póty budził to jednego, to znów drugiego, nakłaniając do picia.
Wreszcie beczka została do dna opróżnioną i cała gromada usnęła snem głębokim, bardzo: głębokim, aczkolwiek nie snem sprawiedliwych. Sam, chcąc ich poddać próbie, obudził kilku finderów. Bełkotali nieprzytomnie i zapadali w sen

84