Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/121

Ta strona została skorygowana.

— Czy widział pan te dwie kobiety, które przyszły po wodę?
— Tak.
— A także zwierzę?
— Jakie zwierzę?
— Co siedziało w wodzie.
— W wodzie siedziało? Nie zauważyłem. Jakie?
— Żaba bawola!
— Nie. Żaby bawolej nie widziałem.
— Czy był pan wpobliżu, kiedy obie damy podeszły do rzeki?
— Mogę zapewnić, że byłem bardzo blisko.
Pani Rozalja wysunęła się i rzekła:
— Nie widziałam pana, panie Hobble-Frank, ale zato dobrze widziałam żabę bawolą. Jeśli pan był tak blisko, to musiałeś bezsprzecznie zobaczyć ją także! Była wszak dosyć wielka!
— Jak wielka?
— Jak dorosły człowiek.
Oho! Tak wielkich żab nigdzie niema, pani Ebersbach. Widziałem dosyć żab w swojem życiu; osiągają czasem rozmiar przyzwoitej ręki ludzkiej, ale niewiększy. Nazwa ich nie świadczy o bawolich rozmiarach — wywodzi się raczej z podobieństwa głosów. Skrzek ich przypomina poryk bawołów.
— To się zgadza, tak, to się zgadzał Słyszałyśmy krzyk tej bestji.
— Musiałbym i ja słyszeć.

119