Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/125

Ta strona została skorygowana.

Kiedy burze okrzyków ucichły, dodał:
— Tam leży wiadro. Zaczerpnijcie wody, abyśmy wreszcie dostali kawy. Następnie ustawmy się szeregiem i w triumfie zanieśmy naszą żabę do rancha.
Nanicby się zdał opór Hobble-Franka. Kowal Ebersbach, najwyższy z wychodźców, posadził sobie małego westmana na plecach, jak dziecko, poczem cały oddział, naśladując skrzeczenie żab, skocznym krokiem pomaszerował zpowrotem do farmy. Wkrótce znów zakrzątano się dokoła ogniska. — —
Najbliższym postojem miało być samotne pueblo, wznoszące się na południowym stoku Gór Mogollon. Aby dotrzeć tam przed wieczorem, trzeba było wyruszyć rano i nie odpoczywać w drodze często, ani długo. Mimo to, nie ułożono się wcześnie do snu. Nikomu nie chciało się przerywać interesującej rozmowy.
Król naftowy brał w niej żywy udział. Ponieważ ani on, ani bankier nie znali niemieckiego, przeto posługiwano się przeważnie angielskim. Grinley niemało zadawał sobie trudu, aby pozyskać życzliwość kompanji. Powiodło mu się z wychodźcami, aczkolwiek niewiele rozumieli po angielsku; udało mu się też w części rozproszyć nieufność bankiera.
Szczery charakter Sama Hawkensa, wesołość ciotki Droll i oryginalność Hobble-Franka

123