Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/142

Ta strona została skorygowana.

żeli już w pętach. Huk piorunów i poszum burzy zagłuszał ich wołania o pomoc. Tymczasem z wprawną szybkością wódz wyciągnął drabinę z otworu i zrzucił pokrywę, poczem ludzie jego potoczyli na nią leżące obok głazy. Ci, którzy zeszli nadół, nie mogli wrócić. Byli uwięzieni. — — —



140