zrozumiale, przypłacisz to życiem! A więc odpowiadaj! Kim jesteś?
— Dwanaście aktów, po cztery na każdy spektakl.
— Nazwisko, nazwisko!
— Szukam Hobble-Franka!
— A, nareszcie! Nazywa się Frank! Czego się wałęsasz samotnie po nocy i skąd się wziąłeś?
— Z Kłotzsche pod Dreznem. Puść mnie pan — o, o, nareszcie! Bogu dzięki!
Głos brzmiał swobodniej. Kantor wyrwał się i dał drapaka. Słychać było śpieszny pęd jego kroków.
— Uciekł jednak! — rzekł gniewnie napastnik, Wartoby... nie, muszę śpieszyć!
Nie ścigał uciekającego; pośpieszył szybko w kierunku finderów.
— To wywiadowca — szepnął Sam. — Paskudna historja! Może nam popsuć szyki! Wrócę do skały, aby podsłuchać meldunek tego draba. Zostań tutaj! Muszę go wyprzedzić.
Zawrócił. Will Parker czekał. Minęło pół godziny, zanim Sam się znowu ukazał.
— Lepiej poszło, — oznajmił — niż przypuszczałem. To spotkanie albo skróciłoby życie naszego kantora, albo też, gdybyśmy mu pośpieszyli z pomocą, obróciłoby wniwecz cały piękny plan.
Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/25
Ta strona została skorygowana.
23