dać przedmiot, ciągniony przez Szi-So, poczem rzekł ze zdumieniem:
— Człowieku, jakżeś go schwytał? Nie żyje?
— Jest tylko nieprzytomny — odpowiedział Szi-So.
— Któż to?
— Buttler.
— Tysiąc djabłów! W jaki sposób się to stało?
— Uderzyłem go kolbą.
— Zounds! Popełniłeś wielki błąd i zmarnowałeś cały mój piękny plan. Opowiadaj szybko, jak się to stało!
Szi-So opowiedział pokrótce. Kiedy skończył, Sam rzekł innym niż poprzednio tonem:
— Do piorunów! Tak, jeśli się tak rzeczy mają, to nie mogę cię ganić; wręcz przeciwnie, powinienem pochwalić. Teraz, zamiast Buttlera, ja będę naśladował ćwierkanie świerszcza i zwabię ich w potrzask. Zwiążcie tego opryszka i wsadźcie mu knebel do ust, aby nie mógł krzyczeć, kiedy oprzytomnieje!
Żołnierze szybko spełnili rozkaz. Porucznik tymczasem odezwał się:
— A zatem da pan sygnał zamiast Buttlera? Jak pan zdoła naśladować ćwierkanie?
— Bardzo prosto, zapomocą źdźbła trawy.
Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/41
Ta strona została skorygowana.
39