su do czasu pisuje do mnie listy. Przed ośmioma tygodniami zawiadomił mnie, że umówił się z Winnetou w ranchu Fornera nad Rio San Carlos.
— I spotkają się tutaj istotnie?
— Z całą pewnością.
— Może co stanąć na przeszkodzie!
— Tak. Ale w takim razie jeden z nich poczeka tutaj na drugiego. Bywało, że wyznaczali sobie spotkanie na dzień określony przy określonem drzewie olbrzymiego pralasu, i nigdy się nie wymijali. Kiedy więc przeczytałem list, byłem przeświadczony, że poradzą sobie z każdą przeszkodą i o oznaczonym czasie spotkają się w ranchu. Zdecydowałem się zmiejsca zaskoczyć ich swoją obecnością. Mój kuzyn Droll przyłączył się do mnie. Skoro wyłącznie w tym celu przybyliśmy z Niemiec, z Saksonji, to chyba może pan być pewny, że wkrótce ich tutaj ujrzysz.
— Z Niemiec? Z Saksonji? — odezwał się buchalter Baumgarten. — Jesteś pan Niemcem, sir?
— Tak. Nie wiedział pan?
— Nie. Może nawet otarło mi się o uszy, lecz zapomniałem. Tem bardziej cieszę się, że mogę pozdrowić rodaka. Oto moja ręka, sir. Pozwól mi swoją uściskać!
Hobble-Frank uścisnął serdecznie dłoń rodaka i przemówił w ojczystym dialekcie.
Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/77
Ta strona została skorygowana.
75