Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/82

Ta strona została skorygowana.

dzie przybędą wychodźcy wraz z „trójlistkiem“, którzy mnie nie powinni zobaczyć.
— Czy wiedzą, że na nich czyhasz?
— Nie, nie przypuszczam, nie mogli się przecież dowiedzieć, żem drapnął. Musieliśmy pędzić co koń wyskoczy, aby ich przegonić. Ten chytry Hawkens namówił do zboczenia z obranego kierunku. Przeprawił się przez Gila, zamiast jechać wzdłuż tej rzeki, a następnie w farmie Bella zamienił powolne woły na szybsze muły, pozbył się wozów i wszelkiego zbytecznego bagażu. Teraz wszyscy dosiadają wierzchowców.
— Czy wiesz na pewno, że przyjadą tu dzisiaj?
— Tak, podkradłem się wczoraj wieczorem pod obóz. Poller też słyszał.
— Ah, ten Poller! Czy ci nie zawadza?
— Chwilowo nie.
— Ale mnie zawadza. Czy nie możesz się go pozbyć?
— Z trudem. Zechce się zemścić, zdradzi mnie „trójlistkowi“, a następnie wyśpiewa coś o tobie.
— Przecież mnie nie zna!
— A jednak. Kiedy cię zobaczyłem, powiedziałem mu, żeś moim bratem. Teraz prawdopodobnie rozprawiają tam o twoich źródłach nafty; wykoncypuje odrazu całą rzecz i zdradzi ciebie, jeśli go opuszczę.

80