z miejsca. — Muszę do nich pośpieszyć i zatkać im usta. Powiada pan, że rozmawiają po niemiecku. Czy to Niemcy?
— Tak. Jeden nosi przezwisko ciotka Droll, a drugi nazywa się Hobble-Frank.
— Co pan mówi? Przecież ci należą do towarzystwa, które się w tak krótkim czasie zbogaciło nad Srebrnem Jeziorem!
— Tak. Zdaje się, że mają przy sobie sporo gotówki.
— A co mówili o mojem źródle nafty?
— Ostrzegli bankiera przed oszustwem.
— Pioruny i bomby! Czyż nie powiedziałem odrazu, że Old Shatterhand i Winnetou sprowadzą nieszczęście! Jeszcze nie przybyli, a już mi djabeł bróździł Musimy umykać. Co na to bankier?
— Zdaje się, że nie podważyli jego zaufania. Poradzili mu, aby czekał na Winnetou i Old Shatterhanda, i zasięgnął ich opinji.
— Tego mi brakowało! Czy się zgodził?
— Nic jeszcze nie powiedział. Siedzi, milczy; zdaje się zastanawiać.
— Wybiję mu z głowy te brednie. Przedtem jednak muszę rozmówić się z panem, bo powinniście już jechać. A zatem posłuchajcie, co wam powiem!
Układali się przez kilka chwil szeptem, kilkakrotnie ściskając sobie ręce. Następnie Buttler i Poller wrócili do ranchera i oświadczyli, że czas
Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/85
Ta strona została skorygowana.
83