Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/89

Ta strona została skorygowana.

— Jestem tego pewny i wiem nawet, dlaczego się lęka towarzystwa takich ludzi. W każdym razie spełniłem swoją powinność, ostrzegając. Pan decyduje.
— Trudno, bardzo trudno decydować zmiejsca. Dotychczas ufałem Grinleyowi bez zastrzeżeń. Teraz stoję na rozdrożu. Co czynić — zrezygnować? Nigdy nie będę mógł tego sobie wybaczyć, jeśli interes jest solidny! Mr. Baumgarten, co mi pan doradzi? Buchalter z uwagą śledził rozmowę, nie biorąc w niej udziału. Teraz na zapytanie bankiera odezwał się:
— W tak poważnej sprawie nie mogę panu radzić, gdyż nie chciałbym brać na siebie ciężkiej odpowiedzialności. Mogę panu jedynie powiedzieć, jak postąpiłbym na pana miejscu.
— No? Zrezygnowałby pan, czy zaryzykował?
— Ani jedno, ani drugie.
— Trzeciego wyjścia wszak niema!
— A jednaki Pojechałbym z królem nafty, a mimo to nie naraziłbym się na niebezpieczeństwo.
— Jakżeto?
— Poprosiłbym obu tych gentlemanów, Mr. Drolla i Mr. Franka, aby nam towarzyszyli. W kompanji tak doświadczonych ludzi możemy się niczego nie bać.

87