Strona:Karol May - Król naftowy III.djvu/55

Ta strona została skorygowana.

niedostępne, że mogę się założyć, iż nigdy jeszcze nie postała tam stopa ludzka, — i nie postanie przez dziesiątki lat, aczkolwiek dopływ Chelly często nawiedzają myśliwi i czerwonoskórzy. Jak wspominałem, wyminąłbym to miejsce, gdyby mnie nie uderzył zapach nafty.
— Czy istotnie był aż tak silny? — zapytał bankier.
— Myślę! Byłem oddalony o pół mili, a jednak wywąchałem naftę. Możecie sobie zatem wyobrazić, ile tam oleju skalnego. Jestem przeświadczony, że nie trzeba będzie głęboko świdrować, aby natrafić na podziemne źródła. Heigh-day, to dopiero tryśnie fontanna! Załóżmy się, sir, że będzie wysoka co najmniej na sto stóp!
— Nigdy się nie zakładam, — odpowiedział Rollins spokojnym tonem, który nie był w danej chwili naturalny, gdyż blask oczu zdradzał ogromne podniecenie, — ale chcę wierzyć, że jest tak, jak pan powiada.
— Czy może być inaczej, sir? Czy mógłbym pana oszukać? Przybywszy na miejsce, odkryłby pan odrazu prawdę. Nie żądałem przecież od pana ani dolara; zapłaci mi pan dopiero wówczas, kiedy się przekonasz, że interes jest uczciwy, i że pana nie ocyganiłem.
— Tak, postępowaniem swojem dowiódł pan, że jest uczciwym człowiekiem. Chętnie to panu przyznaję.

53