— Twierdził pan poprzednio, że nie znasz Dzikiego Zachodu i nie myliłeś się; istotnie, nie ma sir najmniejszego o nim wyobrażenia. Pan sądzi, że czerwoni mogą nas ścigać po nocy?
— Tak. Przynajmniej jeśli mają rozum w głowie.
— Czy wiedzą gdzie jesteśmy?
— Nie, ale wystarczy jechać naszym tropem, aby nas znaleźć.
— Czy można wąchać ślady, sir, albo widzieć w nocy?
— No, oczywiście, że nie.
— Czy czerwonoskórzy zatem mogą jechać naszym tropem, teraz kiedy ciemno?
— Nie.
— Słusznie. Muszą się zatrzymać i czekać dnia. Jakże nas dogonią, jeśli jutro rano trop będzie niewidoczny? Nie, sir, to płonne obawy! Szczęśliwie przybędziemy do Glooray-water i tam doprowadzimy nasz interes do końca.
— Gloomy-water? Cóżto?
— Miejsce, gdzie odkryłem naftę.
— A skąd ono bierze nazwę? Wszak powiedział pan, że nie postała tam dotychczas ludzka noga.
— Powiedziałem, oczywiście, i nie mam żadnych wątpliwości.
— Przecież powiedział mi pan, że to bez-
Strona:Karol May - Król naftowy III.djvu/59
Ta strona została skorygowana.
57