— Kim jest ojciec pana?
— Nitsas-Ini, wódz Nawajów.
— Co? Mój przyjaciel Wielki Piorun? W takim razie jest pan Szi-So, który ma przebywać w Niemczech?
— Tak, to ja!
— Oto moja ręka, młody przyjacielu! Cieszę się bardzo, że pana tutaj spotykam. Pomówimy ze sobą, skoro tylko będzie więcej czasu. Gdyby było jaśniej, poznałbym pana na pewno. — Ponieważ jesteś Szi-So, więc mogę spokojnie spełnić pana prośbę. Idź pan zatem z Frankiem i Drollem! Ustawcie się tak, abyście mieli na oku platformę w całej rozciągłości.
Syn wodza oddalił się dumny z przyzwolenia Old Shatterhanda.
Tymczasem wrócił Winnetou z dwoma końmi, które stały uwiązane w dostatecznem oddaleniu od puebla.
— Słyszałem huk. Kto strzelił? — zapytał.
Old Shatterhand poinformował go, nadmieniając:
— Konie uwolnionych stoją w korralu; lecz wszystkie rzeczy, siodła i uprząż znikły bez śladu.
— Należy ich szukać w pueblu.
— Tak. Nie możemy się zatem oddalić: póki nie odzyskamy wszystkiego.
Strona:Karol May - Król naftowy III.djvu/98
Ta strona została skorygowana.
96