Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/11

Ta strona została skorygowana.

— Nie jestem obowiązany dawać panu wyjaśnienia i nie mam ku temu najmniejszej chęci, ale, ponieważ widzę, że mkniecie na spotkanie zagłady, więc powiem wam, że zboczyłem z kierunku ze względu na Nawajów i Nijorów. Moja droga prowadziła przez miejscowość, którą mądry człowiek woli teraz pozostawić wyłącznie czerwonym, mianowicie przez okolicę rzeki Chelly. Nie wiem pan, że teraz właśnie drą się tam za włosy?
— Mniema pan chyba, żeś jest jedynym mędrcem na Zachodzie?
Król naftowy właściwie powinien był odpowiedzieć grzeczniej, ale przebyta chwila trwogi rozpętała jego gniew, wobec zaś jednego człowieka nie uważał za potrzebne powściągnąć swej natury. Kurjer obejrzał badawczo wszystkich spotkanych. Nie odpowiadając na grubiańskie zachowanie się króla naftowego, potrząsnął głową i rzekł spokojnie, przyczem wskazywał na bankiera i buchaltera:
— Śmiem twierdzić, że przynajmniej ci obaj panowie nie rozlali wiele krwi. Jeśliś pan tak dufny w siebie, że gardzisz radą, to przynajmniej tych panów chcę ostrzec i skłonić do ostrożności. Być może, nie wiedzą wcale, co czynią, i wiele ryzykują. Wszak żaden rozsądny człowiek nie wsunie głowy pod prasę, którą mają ścisnąć.
Zaniepokojony bankier zapytał:

9