wbić ci pomiędzy żebra tę ostrą stal? Jeszcze jedno słówko, a bez wahania — —
W tej chwili błysnęły lufy dwóch rewolwerów w rękach kurjera. Jeszcze bardziej błyszczały jego oczy, gdy, roześmiawszy się pogardliwie, odpowiedział:
— Spróbuj tylko, my boy! Odrzuć nóż, powiadam ci, bo wypalę! Oto dwanaście kul, messurs! Kto podniesie na mnie rękę, temu wypalę dziurę w skórze. A zatem — precz z nożem człowieku! Liczę do trzech. Raz — — dwa —
Widać było, że nie cofnąłby się przed spełnieniem groźby. Grinley stchórzył i schował nóż.
— To rozumiem! — śmiał się kurjer. — O, nie radziłbym panu się ociągać! Na dzisiaj dosyć; ale jeśli się jeszcze raz spotkamy, pozna mnie pan lepiej!
Odjechał. Nie zadawał sobie nawet tyle trudu, aby się obejrzeć. Grinley sięgnął po strzelbę. Buchalter położył mu rękę na ramieniu i rzekł niemal rozkazującym tonem:
— Nie rób pan więcej głupstw, sir! Chce pan zastrzelić tego człowieka?
— Więcej głupstw! — powtórzył król naftowy. — Czy już zrobiłem jakie?
— Stanowczo! Pańskie grubjaństwo, pańskie całe zachowanie się było głupstwem. Doprawdy nie rozumiem, z jakiego powodu potraktował
Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/14
Ta strona została skorygowana.
12