— Czy należącej do ciebie?
— Tak.
— Kto ci podarował?
— Nikt.
— A jednak twierdzisz, że należy do ciebie!
— Tak, to tomahawk-improvement.
— Ubolewam, że muszę to słyszeć.
— Dlaczego? — Ponieważ jest to słowo złodziei i rabusiów! Ziemia nad Chelly! Ona jest twoja! A tu oto stoi Mokaszi, wódz Nijorów, prawowitych właścicieli całego obszaru nad Chelly! Psy parszywe! Coby powiedziały białe twarze z tamtej strony wielkiego morza, gdybyśmy do nich przyszli i twierdzili, że ich kraj jest nasz? My natomiast mamy pozwolić, aby nam wszystkie ziemie wydarto! Ziemia nad Chelly, która do ciebie należy, aczkolwiek nie odkupiłeś jej od nas, ani nie dostałeś w podarunku! Moja pięść jest zbyt dumna, aby ciebie zmiażdżyć. Fora stąd, fora na szmat ziemi, którego tak pragną wasze dusze! Osiądźcie na nim — niedługo będziecie czekali na krwawy plon!
Rozkazująco wyciągnął rękę ku północnemu wylotowi. Szybko dosiedli koni i pomknęli galopem, z najwyższą radością opuszczając kotlinę, która mogła stać się dla nich placem kaźni.
Aby zrozumieć słowa i gniew wodza, trzeba wiedzieć, w jaki sposób biali zwykli wchodzić
Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/35
Ta strona została skorygowana.
33