— A na dnie jeziora znajduje się źródło nafty, to znaczy mały otwór, przez który nafta chce się wydostać. Atoli na tym otworze spoczywają tysiące centnarów wody. Czy nafta może się więc wydostać?
— Nie...
Baumgarten wpadł w pułapkę. Był kupcem; nie znał się na prawach fizyki i nie wiedział, że nafta właśnie jako lżejsza idzie wgórę. Grinley odetchnął swobodnie. Na twarzy Buttlera pojawił się uśmiech zwycięski. Ciągnął dalej:
— A zatem nafta, która płynie z ziemi, nie może iść wgórę. Widzimy tu tylko nieznaczną ilość, która wydobywa się z jakiejś małej rysy. Lecz dajcie pompę i wypompujcie wodę z jeziora, albo postarajcie się usunąć ją w inny sposób! Wówczas zobaczycie, jakim potężnym, jakim stustopowym strumieniem przeszyje powietrze i ile setek beczek wypełni w ciągu jednego dnia! Gdyby Grinley miał pieniądze, nie zwracałby się do pana!
Poskutkowało. Bankier cieszył się odnowa, a Baumgarten stracił skrupuły. Że nafta była — to widoczne. Trzeba było tylko utorować jej jakiś odpływ. Długo jeszcze żonglowali oszuści prawami fizyki. Rollins wreszcie zdecydował się ubić interes, chciał jednak uprzednio obejrzeć cały obwód jeziora.
Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/56
Ta strona została skorygowana.
54