lepiej zostawić ich tutaj, w miejscu bezpiecznem i doskonale nadającem się na kryjówkę?
— Jeśli walka jest pewna, brat mój ma zupełną słuszność. Ale co, jeśli będziemy musieli prędko opuścić Gloomy-water? Może nie będziemy mieli czasu wracać tutaj.
— Hm, tak! Należy się spodziewać, że będziemy musieli się śpieszyć. Obawiam się, że Indjanie wezmą w niewolę pięciu białych.
— Winnetou sądzi, że to już się stało.
— W takim razie powinniśmy się śpieszyć, aby ich uwolnić. Gdybyśmy byli zmuszeni uprzednio wrócić tutaj, stracilibyśmy sporo cennego czasu. A jednak, nie jest bezpiecznie jechać bez wytchnienia do jeziora z kobietami i dziećmi.
— Można uniknąć tego niebezpieczeństwa, a przecież nie tracić czasu.
— Wiem. Jeden z nas musiałby wyjechać bardzo wcześnie, aby wybadać okolice Mrocznej Wody.
— Tak — potwierdził Apacz. — Będzie nim Winnetou. Mój brat Old Shatterhand musi tutaj zostać, ponieważ lepiej się umie porozumiewać z tymi ludźmi, niż ja. Winnetou obroni te białe squaws i babies, ponieważ przyrzekł, — ale nie umie zabawiać ich rozmową. Wyruszę, nim zaświta. Mój brat z towarzyszami będzie jechał powoli po moim śladzie. O ile spostrzegę jakieś niebezpieczeństwo, zostawię po drodze znaki ostrzegawcze, albo wrócę do was.
Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/83
Ta strona została skorygowana.
81