Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/86

Ta strona została skorygowana.

się, czemu Nijorowie czekali. Nawajowie wraz z jeńcami udali się do miejsca w lesie, gdzie płynie woda. Tam rozbili obóz i tam ich naszli Nijorowie.
— A zatem odbyła się krwawa walka?
— Moje oko nie mogło odkryć kropli krwi, a więc do walki we właściwem tego słowa znaczeniu nie doszło. Nawajowie byli tak zaskoczeni, że znaleźli się w pętach, zanim mogli pomyśleć o oporze. Nijorowie zostali na noc wraz z białymi i czerwonymi jeńcami na tem samem miejscu, O świcie odjechali.
— Dokąd? — zapytał Sam Hawkens.
— Nie wiem. Nie mogłem śledzić ich tropu, ponieważ miałem na was czekać.
— Musimy więc jechać za nimi! Nie dbam o króla naftowego ani o obu łotrów, którzy mu towarzyszą. Tych mogą sobie oskalpować. Ale bankiera i buchaltera trzeba bezwzględnie uwolnić. Jedno jest niejasne. Nad jeziorem przecież dosyć paszy i wody dla koni. Czemu czerwonoskórzy nie zostali tam? Dlaczego obozowali w lesie, jeśli się nie mylę?
Old Shatterhand dotychczas nie odzywał się wcale. Słuchając Apacza, przypatrywał się równocześnie płytkiemu odpływowi jeziora, przeciekającemu przez wąwóz. Teraz, po zapytaniu Sama, wskazał na ową wodę i odpowiedział:

84