było obozować nad ujściem; ale pozostałyby ślady, których Nijorowie nie zdołaliby zatrzeć całkowicie.
Ponieważ obozowali po drugiej stronie, więc Old Shatterhand i Winnetou musieli się na nią przeprawić. Skoro przybyli na wysoki brzeg Zimowej Wody, zobaczyli na drugiem wybrzeżu ogniska obozowe, świecące między wielkiemi i licznemi głazami.
— Jakże nieprzezorni! — rzekł Winnetou.
— Tak — potwierdził Old Shatterhand. — Czują się bardzo bezpiecznie.
Doszli do brodu i przeprawili się na drugą stronę; poczem skradali się ku obozowi ze zdwojoną ostrożnością. Sunąc od drzewa do drzewa, od zagajnika do zagajnika, omijali starannie każde miejsce, na które padał promień ogniska.
Skoro można było rozróżnić poszczególne postacie, Winnetou szepnął:
— Niech brat mój tu poczeka. Wyjdę z zagajnika i podkradnę się do lasu od równiny, aby zbadać, gdzie, stoją konie, i czy zaciągnięto straże.
Wrócił, gdy upłynęło pół godziny, i zameldował:
— Konie stoją po tamtej stronie obozu, a zatem nie zdradzą naszej obecności parskaniem. Warta czuwa nad równiną.
— Mój czerwony brat mógł dotrzeć wzro-
Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/104
Ta strona została skorygowana.
102