Nie mógł dokończyć. Jedno ostatnie spojrzenie — i Grinley chwycił Pollera za gardło, a Buttler przebił mu nożem pierś. Ofiara zdołała wydać tylko okrzyk śmiertelny. Złoczyńcy ograbili trupa i opuścili. Przez godzinę jeszcze obserwowali wychodźców nad Zimową Wodą.
Nic się nie zdarzyło, więc wkońcu skoczyli na siodła i, trzymając wolne konie za uzdy, pomknęli na równinę.
W pięć minut później nadjechał Old Shatterhand z towarzyszami. Przezwyciężyli wszystkie trudności i jechali śladem łotrów aż do tego miejsca. Zobaczyli odciski stóp i zwłoki ludzkie.
— Mój Boże. to Poller! — krzyknął przerażony Shatterhand. — Zamordowali kompana, aby go się pozbyć. Nie żyje i dostał już swoją zapłatę! Stąd też nas obserwowali — — —
— Mój brat niech nie zwleka! — przerwał Winnetou. — Odjechali przed niespełna pięciu minutami. Na koń!
Dopadli wierzchowców i pogalopowali wślad za obu mordercami. W dziesięć minut później zobaczyli ich przed sobą na równinie. Buttler, obejrzawszy się przypadkowo, zauważył prześladowców.
— Na miłość Boską, Old Shatterhand i Winnetou z białymi i czerwonymi! — zawołał. — Szybko, szybko, w cwał!
Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/165
Ta strona została skorygowana.
163