Spięli konie ostrogami, lecz prześladowcy zbliżali się coraz bardziej.
— Dogonią nas — krzyknął król naftowy. — Nie ujdziemy... Musimy wjechać do zagajnika!
Skierowali się w lewo ku zagajnikowi, który klinem wbijał się w równinę. W tym samym zagajniku zamordowali wywiadowców Nawajów. — —
Tymczasem Nitsas-Ini obsadził wojownikami całą równinę. Ponieważ jednak ścigani mogli umknąć pod osłoną drzew nadbrzeżnych, więc na czele kilku wojowników podążył pieszo ku rzece. Prowadziły stamtąd do zagajnika świeże jeszcze ślady. Idąc za niemi, Nitsas-Ini natrafił na ciała zabitych wywiadowców.
Straszliwa złość ogarnęła wodza. Naraz usłyszał tętent kopyt. Pomknął ze swoimi na skraj zagajnika i zobaczył bandytów, uciekającyah przed pościgiem. Kilka śmiałych susów, a znalazł się przy nich. Po chwili siedział już w siodle króla nafty.
— Zemsta za Khasti-tine! — krzyknął, zrywając Grinleyowi kapelusz z głowy. — Do mnie należy twój skalp!
Zanim przerażony Grinley zdążył się przeciwstawić, ostry nóż wślizgnął się pod skórę jego czaszki.
Nitsas-Ini odrzucił broń i, trzymając lewą rę-
Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/166
Ta strona została skorygowana.
164